„Niee, teraz nie ma sensu. I tak nie zrobię wszystkiego i w taki sposób jaki chcę.” – znasz ten cichy wewnętrzny szept?
Być może pojawia się kiedy chcesz rozpocząć praktykę jogi albo wrócić na matę po przerwie… albo kiedy masz trudniejszy czas.
Myślisz – „Nie ma sensu teraz. Zrobię to, ale dopiero kiedy będę gotów pójść na całość.”
Czyli kiedy? W poniedziałek, we wrześniu czy w styczniu?
Teraz – nic, później – wszystko.
Czasem w drugą stronę: dziś – pocisnę, jutro – nie wstanę. yhm…
A co, jeśli powiem Ci, że
- 🕰️ nie musisz spędzać na macie godziny by uznać praktykę za pełną;
- 🧘🏻5 minut w ciszy z oddechem to też praktyka;
- 🫶🏻już kilka powtórzeń powitań słońca pozwoli twojemu ciału odetchnąć;
- 🔓nie ma zakazu sięgania po łagodniejsze warianty asan;
- 🫥 praktyka ponad siły i możliwości negatywnie wpływa na układ nerwowy;
- ☑️najlepsza praktyka, to ta która została zrobiona w zgodzie z ciałem i umysłem.
Odrobina wysiłku by wejść na matę, a potem łagodny wgląd w obecny stan.
5, może 10 minut – na zbudowanie lub podtrzymanie zdrowego nawyku kontaktu z ciałem i oddechem też wystarczy. Żeby zęby były zdrowe myjemy je codziennie, prawda? 🙂
To co? Może jednak
zamiast
🔴WSZYSTKO, ALBO NIC
lepiej
🟢TYLE ILĘ MOGĘ, Z TYM CO MAM? 🙂
Come as you are!
K.