Dziś opowiem o Asanie. Jak zawsze – subiektywnym okiem zinterpretuje teksty źródłowe i przedstawię mój punkt widzenia oparty na kilkuletniej praktyce. 

Asana czyli pozycja – mimo, że stanowi trzeci człon Ashtanga Jogi, najczęściej to właśnie od niej rozpoczynamy swoją przygodę z praktyką. Stajemy na macie i zaczynamy powtarzać ruchy nauczyciela czy instruktora. Czym więc różni się od gimnastyki? Dlaczego joga jest jogą? Dlaczego ją praktykujemy, a nie trenujemy?

Samo słowo Asana oznacza z sanskrytu siadać (as) i oddychać (ana). Można więc założyć, że jest to określona pozycja, której towarzyszy oddech. Sięgając do źródła – Yoga Sutr Patandźalego – dowiemy się, że Asana powinna być stabilna i wygodna. Powinna balansować wysiłek z lekkością (II.46 sthira-sukham asanam). Innymi słowy Asana to pozycja, która została opanowana na tyle, że nie sprawia nam problemu na poziomie fizycznym, jesteśmy w stanie w niej wytrwać nie tracąc oddechu, siniejąc lub czerwieniejąc. Mało tego! Jest nam w niej wygodnie do tego stopnia, że w połączeniu z głębokim i równym oddechem, nasz umysł jest wolny od walki o przetrwanie i zdolny do medytacji.

Czy tak się dzieje na pierwszych zajęciach? Niekoniecznie. Najczęściej pierwsze z czym się stykamy to nowa przestrzeń, nowi ludzie, nowy zapach. Nasze czujne zmysły otrzymują wiele bodźców – oczy wędrują po ścianach i matach sąsiadów, słowa nauczyciela docierają jakby z oddali, do tego krople potu na czole i koszulka spadająca na twarz przy każdym skłonie. Asany uczymy się więc stopniowo, praktykujemy każdego dnia i doświadczamy nowego powtarzając to samo. Po pewnym czasie okazuję się, że miejsce w którym się znajdujemy nie jest już obce. Wzrok lokujemy w określonym punkcie. Oddech staje się stabilny, a balans siły, równowagi oraz elastyczności sprawia, że jest nam całkiem wygodnie. W głowie spokój i cisza. To znak, że pozycja stała się Asaną. Czy tak będzie już zawsze? 

Niekoniecznie ; ) ! Często w gonitwie za asanami nazywamy je 'swoimi’ tak jakbyśmy je zdobyli niczym znaczek pocztowy, wklejony do klasera. Zapominamy o tym, że nasze ciało się zmienia, a 1,5 godzinna praktyka to tylko część naszej codziennej rutyny. Wszystko inne co robimy w ciągu dnia ma znaczenie i wpływa na nasze ciało i kondycje fizyczną. Postawa, stres, dieta, mijające lata, przebyte choroby, kontuzje… Każda praktyka jest inna i wynika z wielu czynników. Ważne jest by nie przywiązywać się do aspektu fizycznego praktyki jogi, by akceptować stan rzeczywisty i nie wartościować. Praktyka to kontinuum, wypełnione zbiorem doświadczeń, olśnień i upadków, a Asana to tylko jeden z jego elementów. 

Należy również pamiętać, że Asana idealna nie istnieje. Na przestrzeni wieków, niektóre asany się zmieniały, pojawiały się nowe, a i tak wszystkie różnią się nieznacznie w wykonaniu różnych osób. Asana to narzędzie i tak powinniśmy ją postrzegać. 

Jak pisze Sharath Jois w swojej książce Ageless praktyka asan generuje wewnętrzne ciepło i energię. Podczas praktyki oddychamy głęboko i świadomie co stymuluje organy, usprawnia krążenie i umożliwia pozbywanie się toksyn wraz ze spływającym potem. Praktyka aktywuje również Jathra Agni, odpowiedzialne za sprawne trawienie. Asana jest więc techniką oczyszczającą w sposób ciągły i stopniowy. 

A co z umysłem? Jak wiadomo razem z ciałem stanowią jedność. Ciało i umysł są nierozerwalne i wpływają na siebie nawzajem. Jak pisze Eddie Stern w One Simple Thing – w jodze, ciało jest manifestacją umysłu. Nasze myśli, uczucia i emocje są wyrażane za pomocą ciała np. uśmiech na twarzy gdy odczytujemy przyjemną wiadomość, łzy smutku czy grymas na twarzy gdy nie zgadzamy się z opinią rozmówcy. Zestresowani często przyjmujemy postawę zamkniętą, podczas gdy w sytuacjach dla nas komfortowych chętnie gestykulujemy. Relacja ciało – umysł nie jest jednostronna. Tak jak umysł przejawia się w ciele, tak samo ciało ma wpływ na umysł. Praca z Asaną – postawa, zmiana perspektywy, stymulowanie układu nerwowego, świadomość ruchu – mają bezpośredni wpływ na nasze postrzeganie świata. Często zaczynamy przemianę na macie ponieważ praca z ciałem wydaje nam się przystępna – łatwiej nam postawić cele skierowane na sylwetkę, łatwiej też zaobserwować zmiany. Bardzo szybko okazuje się, że Asana sięga znacznie głębiej, a my otwieramy się na nowe i w sposób naturalny, wręcz podświadomy, zaczynamy sięgać po subtelniejsze praktyki jakimi są Jamy i Nijamy. 

Czy wyczerpałam temat Asany? Z pewnością nie. Mam nadzieję, że przybliżyłam Ci to pojęcie oraz mój punkt widzenia. Podążając za zasadą 99% praktyki, 1% teorii zachęcam do doświadczania i własnych obserwacji : ) .

Do następnego!

K.