na jodze!
Telefon to nieodłączna część naszego życia. Funkcja dzwonienia jest chyba jedną z ostatnich używanych na tym małym urządzeniu. Sama właśnie piszę tekst w mobilnym notatniku, komunikuje się z wami poprzez social media, zerkam co w świecie, używam budzika, nawigacji, latarki, słucham muzyki, podcastów, a czasem nawet oglądam seriale. I tak – łapię się na tym, że za dużo tego małego okienka w moim życiu.
ALE! 📵
Praktyka jogi to od zawsze dla mnie czas rosnący do rangi świętego. Nie ma tam miejsca na przesuwanie palcem po ekranie, odpowiadanie na wiadomości czy telefony. Pewnie wielu z was nacięło się na tryb “nie przeszkadzać” włączony na moim urządzeniu 😉
Dzięki temu mogę w pełni skupić się na chwili obecnej z pełnym wglądem w praktykę własną i zrelaksować się po wszystkim.
Widok osoby wychodzącej z pozycji by szybko odpisać na smsa (o którym dał znać zegarek lub o zgrozo! dźwięk telefonu) czy też osoby scrollującej insta podczas relaksu wywołuje u mnie gęsią skórkę i skręt jelit.
Ludzie, nie róbmy sobie tego! Dajmy sobie ten czas i pozwólmy jodze zadziałać w naszym ciele i umyśle. Świat się nie skończy w godzinę.
Skoro joga jest o ograniczaniu rozproszeń i spokoju umysłu, przyjmowanie bodźców wylewających się ze smartphona zdecydowanie temu zaprzecza.
Dlatego najlepiej zostaw telefon w szatni. Poziom skupienia jest największy kiedy telefon nie znajduje się w zasięgu naszego wzroku, ani nawet w pobliżu.
W ostateczności – jeśli już musisz mieć go przy sobie – wycisz go do zera i przykryj ręcznikiem obok maty.
Ah i żeby nie było, że życia nie rozumiem – bywają sytuacje WYJĄTKOWE. No nie wiem, na przykład oczekiwanie na bardzo ważny, decydujący telefon czy dziecko zostawione samo w domu po raz pierwszy. Wtedy – zamiast zupełnie rezygnować z praktyki – dyskretnie “przemyć” telefon dla własnego spokoju i nie przeszkadzając innym wyjdź z sali by załatwić co trzeba jeśli pojawi się taka konieczność.
• ashtanga • yoga • practice • no phones •